Któregoś razu, gdy świat znowu zdawał się walić, zdałam sobie sprawę, że mimo całej swojej ekstrawertycznej natury, w swoim smutku jestem zupełnie sama. Ja jedyna w bezmiarze Wszechświata. Myśl, która kiedyś by mnie przeraziła, oprócz zadziwienia, nie wywołała we mnie większych emocji. Wszak umierając, też jesteśmy sami. Tak zrodził się pomysł zmierzenia się z odartym z maski wnętrzem. Z myślą czystą, wydartą z zakamarków ekshibicjonistycznej poniekąd duszy.
czwartek, 22 marca 2012
Nocne facetów rozmowy
Wczoraj, 23.30. Mężulek zawieruszył się na wieczorze filmowym męskiej grupy rozwojowej.
- Przepraszam Cię. Telefon zostawiłem w kurtce. Wywiązała się taka ciekawa dyskusja.
- Daj spokoj. Jestem na Ciebie wk...
Drzwi się otwierają. Udaję, że śpię:) Podchodzi, całuje w głowę, mowiąc, że mnie kocha. Po chwili kąpie się i wraca. Gramoli się do łóżka, najdelikatniej jak potrafi:) Przy pierwszym dotknięciu kołdry, podskakuję, jakby mnie zbudził:) Udaję, hihi, nie mogąć powstrzymać gromkiego śmiechu.
- Przepraszam, przepraszam! Było tak ciekawie, że nie mogliśmy się nagadać.
Do 1.00 w nocy opowiadal mi o nocnych facetów rozmowach. O kontroli - tej narzucanej sobie i innym, o tym, czy można umrzeć spełnionym. Wg niego tak, wg mnie nie. Nikt, kto się spełnia, nie zrezygnuje z tego ot tak, bo czas umierać. Zawsze jest po co żyć. No chyba, że chorujesz - masz czas rozliczyc się z życiem. O tym, czy prości ludzie potrafią czuć się spełnieni. Co ma do tego wewnętrzna spójność. O kryzysie wieku średniego. O tym, że faceci mają skłonność do "usypiania" w swoim życiu (a ja podobno regularnie budzę mojego małżonka). O tym i o tamtym. Fajnie tak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz