niedziela, 4 marca 2012

;)

Od jakiegos czasu bywają momenty, że klnę jak szewc. Nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, ze przez ostatnie 30 lat chyba ani jedno przekleństwo nie wyszlo z moich ust. Mąż zszokowany i zaniepokojony, ja natomiast cudownie lekka i odprężona. Blogoslawione wyzwolenie języka z jarzma kultury i oglady, ogromna ulga i przyjemnosc:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz