poniedziałek, 5 marca 2012

Przyjaźń

Nie uzywam slowa "przyjaciel" zbyt często. Mam koleżanki, kolegów i sporo znajomych. Slowo "przyjaciel" jest u mnie zarezerwowane dla jednej jedynej osoby. Askę poznalam na kursie pilotów wycieczek turystycznych. Na pierwszych zajęciach prowadzący wyjasnil z przekasem, że pierwsze przykazanie pilota brzmi: "nigdy się nie spóźniaj". Na drugie zajęcia po 20 minutach weszla ona...z zaklejonym opartunkiem okiem:) Na samo wspomnienie usmiecham się:) Wiedzialam, ze chcę ją poznać. Po kursie zapytala, czy nie pojechalabym z nią nad morze. Zdziwilam się, nie przywyklam do takiego szybkiego poglebiania znajomosci. Tydzien spędzilysmy w "psiej budzie", jak nazywalysmy domek z dykty na dzialce znajomych w miejscowosci, do ktorej autobus przyjeżdżal najwyzej raz dziennie. Zbieralysmy jagody, jadlysmy jajko sadzone, ziemniaki z koperkiem, popijając to mlekiem zsiadlym (w takiej konfiguracji jadlam to tylko raz, tam, a nadal slinka mi cieknie), cwiczylysmy na plazy, gralysmy w scrabble i bylo cudownie. Z Aska zawsze bylo klimatycznie: nie zapomne wieczorow, kiedy siedzialysmy w jej pokoju na poddaszu, popijajac nalewke wlasnej roboty albo zakupow na targu, kiedy to Aska musiala powąchać każde warzywo przed dokonaniem zakupu. Milo wspominam tez wypad w Tatry z Asi męzem - przeklinali mnie obydwoje, odciskając z wody przemoczone ubrania. Następnego dnia, o dziwo, wybrali trudniejszą (ponoć najtrudniejszą w Tatrach) trasę turystyczną:) Dużo tych wspomnień. Dzieli nas 7 lat różnicy wieku i 50 km odleglosci. Nie gadamy na codzień, nie plotkujemy. Rozmowy z nią są jednak metafizyczne, dotykają najglebszych kwestii: wartosci, wychowania, relacji. Po kazdym spotkaniu mam wrazenie doskonalego porozumienia. Podziwiam ją za ogromną życiową odwagę. Za to, że w każdej sytuacji potrafi podjąć nieszablonową decyzję, że ma odwagę w każdym momencie zmeiniać swoje życie. Teraz, będąc w ciąży, wybudowala dom. Jest absolutnie dojrzala i swiadoma. Nie opuszcza ją przy tym poczucie humoru i dystans do życia. "Tu Kruk. Jak na Kruka przystalo, wlasnie wylądowalam na drzewie" - napisala któregos razu z kursu paralotniarstwa. Asiu Kruk, dziękuję Ci za tą wyjątkową przyjaźń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz